Chłosta jako kara: kiedy zasłużysz na moją złość

 Nie każda chłosta jest zabawą.

Nie każda zostawia uśmiech.
Nie każda kończy się głaskaniem.

Są takie momenty, w których uległy przekracza granicę.
Nie z ciekawości. Nie z potrzeby przetestowania.
Ale z niedbałości, zapomnienia, słabości charakteru.
Wtedy nie ma miejsca na zmysłowość.
Wtedy nie ma słowa "proszę".


🖤 Kara nie może być przyjemna

Jeśli chłosta ma być karą, to musi boleć — fizycznie i emocjonalnie.
Ma zostawić ślad nie tylko na skórze, ale i w świadomości.
Ma być rytuałem rozliczenia.
Dlatego stosuję ją rzadko, ale bezwzględnie, gdy już do niej dochodzi.


🔎 Przykład przewinienia

Zazwyczaj nie chodzi o wielkie rzeczy.
Czasem to:

  • niedotrzymanie polecenia,

  • spóźnienie,

  • nieprzygotowanie się do sesji,

  • zatracenie postawy pokory w codziennym kontakcie.

To nie są "błędy".
To są pęknięcia w strukturze posłuszeństwa.
A każde pęknięcie należy spawać ogniem.


🪢 Rytuał chłosty karnej

Nie ma świec. Nie ma muzyki.
Nie ma miękkości.

  • Uległy staje nago, pochylony nad stołem.

  • Ramiona rozciągnięte, nogi rozstawione.

  • Związane nadgarstki, by nie uciekał.

  • Głowa spuszczona – z wyboru albo zmuszenia.

Wybieram narzędzie:
pasek rzemienny – klasyczny, surowy, głośny.
Albo trzcinę – precyzyjną, przenikliwą, bez litości.


💥 Sama kara

Nie liczę uderzeń głośno.
Liczy je on – w głowie – każde z nich zapisuje się jako rozgrzany ślad:

  1. Pierwsze uderzenie – szok.

  2. Drugie – napięcie mięśni.

  3. Piąte – już boli.

  4. Ósme – ciało się trzęsie.

  5. Dziesiąte – zaczyna się łkanie.

Nie przerywam.
Nie daję kontaktu wzrokowego.
Nie mówię „dobrze ci idzie”.
Bo to nie nagroda. To kara.


🩶 Po karze

Dopiero gdy wiem, że przyjął ból i zrozumiał jego powód, rozluźniam więzy.
Nie przytulam.
Siadam przed nim i każę mu wypowiedzieć:

„Zasłużyłem. Przyjąłem. Dziękuję.”

To nie przeprosiny.
To uznanie mojej władzy.
Tylko wtedy kara ma sens.
Bo nie chodzi o ból. Chodzi o porządek.


🖋️ Dlaczego to działa?

Chłosta jako kara:

  • wypala poczucie winy,

  • czyści relację z napięcia,

  • przypomina, kto prowadzi,

  • nie pozwala na osunięcie się w wygodną uległość.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

O pewnym odkryciu – femdomania.pl i to, co mnie tam przyciągnęło

Rytuał dyscypliny – studyjna ceremonia posłuszeństwa

Rozkosz kontrolowanego bólu – moje przemyślenia o spankingu