Cisza przeplatana świstem bata
Wprowadzenie w pustkę
Uległy przychodzi punktualnie. Bez słowa. Wie, że dziś nie będzie pytań, nie będzie sprawdzania granic – te są już ustalone. Dziś będzie tylko ja decyduję, ty znosisz.
Każę mu się rozebrać. Zakładam mu opaskę na oczy.
Do uszu – delikatne zatyczki. Od tej pory świat staje się dla niego czarny i głuchy.
Prowadzę go, jak przedmiot. Powoli, z wyczuciem, ale bez czułości.
Wprowadzam do małego pomieszczenia — wcześniej przygotowanego:
-
mata na podłodze,
-
skrzynia z zamykaną pokrywą (ale z otworami wentylacyjnymi),
-
drewniany kozioł obity miękką skórą,
-
stoper, bicze i chłosty ułożone w estetycznym rzędzie.
🔁 Rytuał: izolacja – chłosta – izolacja – chłosta
🔒 Etap 1: Zamknięcie
Wkładam go do skrzyni. Zamykam.
Czas: 20 minut.
Nie wie, ile to potrwa.
Słyszy swój oddech. Czuje swoją samotność. Czuje własny ciężar. I moje milczenie.
🩸 Etap 2: Chłosta numer jeden
Wyciągam go, kładę na koźle.
Zdejmuję opaskę tylko na chwilę, by zobaczył moje oczy.
Potem nachylam się i mówię:
„Za każde słowo, którego dziś nie wypowiesz — jedno uderzenie.”
Wybieram wielorzędową rzemienną chłostę – daje rozległy ból, ale nie przecina skóry.
10 uderzeń – miarowych, wyliczonych.
Nie komentuję. On nie jęczy.
Ma tylko oddychać. Głośno. Pokornie.
🔒 Etap 3: Izolacja ponowna
Prowadzę go z powrotem do skrzyni.
Nie pytam. Nie sprawdzam, jak się czuje.
Zasłużył na ciszę.
Czas: kolejne 25 minut.
Tym razem dłużej. Tym razem wie, że to nie koniec.
🩸 Etap 4: Chłosta druga – w stanie kruchości
Po ciszy ciało jest jak glina – miękkie, wrażliwe.
Tym razem wybieram smagnięcia biczem – cieńszym, szybszym.
5 razów przez plecy.
5 przez uda.
3 przez pośladki – tam, gdzie najłatwiej o ślady.
Zostają czerwone pręgi – nie głębokie, ale wyraźne.
On nie wie, czy to już koniec. Nie widzi mojej twarzy. Nie wie, co będzie dalej.
🫀 Zakończenie — cisza, która leczy
Na koniec nie zamykam go już w skrzyni.
Siada na ziemi, przykryty moim pledem.
Zdejmuję opaskę.
Patrzy mi w oczy — pusto, ale spokojnie.
Kładę dłoń na jego karku i mówię:
„Teraz jesteś mój naprawdę. Wyciszałam cię, łamałam, wbijałam cię w sam środek twojej ciszy. I wyszedłeś z niej… jako należący.”
🖤 Co daje taka sesja?
-
Cisza i izolacja odbierają uległemu wszystkie punkty odniesienia.
-
Chłosta staje się wtedy jedynym momentem, gdy „coś się dzieje” — nawet ból jest wówczas ulga.
-
Ten mechanizm prowadzi do totalnego zdania się na Dominę.
-
A ślady? Są znakiem przynależności – nie krwawym trofeum, ale zapisem poddaństwa, które zostaje głęboko w psychice.
Komentarze
Prześlij komentarz