Rytuał Ciszy: Gdy Niepotrzebne Są Komendy
Lubię, kiedy milknie świat. Kiedy dom staje się areną mojej woli, a każdy krok – nie tyle głośny, co znaczący. Cisza jest narzędziem, które działa wolniej niż chłosta, ale dociera głębiej. Wnika do głowy. Tam, gdzie naprawdę kształtuje się uległość. Nie każda kara musi boleć. Największym uderzeniem bywa przecież brak dotyku . Brak słów . Brak aprobaty. Mój chłopiec zna ten stan aż za dobrze. Zdarza się, że popełnia drobny błąd – spóźni się z gestem, poprosi nie w porę, zachwieje się pod moim spojrzeniem. Nie krzyczę. Nie strofuję. Siadam naprzeciwko niego i patrzę. Milknę. Pozwalam mu się zapadać w siebie. W jego oczach widzę rosnący niepokój. Aż wreszcie… sam zaczyna mówić. Spowiada się. Błaga o wskazanie granicy. Boi się mojej ciszy bardziej niż pejcza. I słusznie. Trening w izolatce Zamknięcie w skrzyni to dla mnie nie tyle fantazja, co narzędzie pracy z jego psychiką. To medytacja, którą odprawiam na nim . Kiedy zamykam go w ciemnej, wytłumionej przestrzeni, odcinam go o...